Nowa płyta brutalnych białostockich deathmetalowców!
Recenzja z NBC:
No i w końcu się doczekaliśmy nowego albumu tych białostockich killerów. Tym razem to nie żaden split, dvd czy mini album - "Architects of Sense" to kolejna płyta długogrająca w dyskografii Effect Murder. Trzeba przy tym dodać, że stanowi ona bardzo wymagającą porcję muzyki. Osiem naprawdę bezlitosnych numerów utrzymanych w upolitycznionej konwencji technicznego i ostro powykręcanego death/grindu. Od paru lat, po kilku perturbacjach personalnych, zespół w nowym składzie pracował nad zdobyciem swojej własnej tożsamości muzycznej. Najnowszy krążek to najprawdopodobniej zwieńczenie owych poszukiwań. Płytę charakteryzuje niezwykła spójność kompozycyjna, której nie zakłócają nawet saksofonowe (tak, tak, jeden z moich ulubionych niemetalowych instrumentów ma tu swoje "pięć minut"!) wstawki. Zaskakująca jest także łatwość z jaką muzycy potrafią kreować tematy zarówno zawiłe, jak i kiedy zachodzi potrzeba - te nieco prostsze, ale za to bardziej bezpośrednie. Solówkowy onanizm, tak bardzo przeze mnie napiętnowany, został tutaj ograniczony do niezbędnego minimum - po prostu utwory są tak skonstruowane, że pomimo częstych popisów solowych obu gitarzystów, nie doznajemy efektu przedobrzenia. Jak to w death metalu - solo ma być krótkie i treściwe, najlepiej zagrane z prędkością światła. Ale członkowie Effect Murder pomimo wysokich standardów technicznych nie stronią także od nieco bardziej klimatycznego grania - w siedmiominutowym! "Valves Devaluation" przeważają średnie tempa i dużo przejrzystego riffowania, natomiast "The Fall of a Present Civilization" to już prawdziwe cudo, znakomite wyciszenie pod koniec albumu (z mocno odjechaną końcówką!), po którym czeka nas już tylko "Brand New Hell" - utwór, który na "do widzenia" wywróci Wam bebechy do góry nogami! Oczywiście takich niespodzianek czeka Was na tej płycie całe mnóstwo. Od strony wokalnej, za którą od kilku wydawnictw odpowiedzialny jest Stania, nie ma się do czego przyczepić - są bulgoczące growle, mamy też mocarne ryki - na monotonie nie możemy w tym wypadku narzekać. Zresztą po takiej dawce adrenaliny jaką wstrzykują nam gitarzyści oraz sekcja i tak jest nam już wyjątkowo ciężko złapać oddech, a wokale tylko ten stan podtrzymują! Cieszy fakt, iż płyta robi wrażenie niesamowicie równej, a przy tym zróżnicowanej strukturalnie. Przynajmniej z muzycznego punktu widzenia, ponieważ nie miałem jeszcze okazji do wglądu w liryki. Te zapewne tradycyjnie są mocne, bo nie od dziś wiadomo, że Effect Murder z nikim się nie patyczkują, nie szczędzą słów krytki pod adresem polityków, zbrodniarzy, nie boją się poruszać trudnych bieżących tematów (niektóre tytuły mówią same za siebie: "Fuck The World of Media"). Na koniec, jeżeli dalej nie wiecie czego spodziewać się po nowej płycie białostoczan, wyobraźcie sobie hybrydę starszego Cryptopsy oraz Napalm Death a otrzymacie mniej więcej obraz tego, co dzieje się na "Architects of Sense". (9/10)