Czwarta płyta. Brutalny, niszczycielski Black/Death Metal. 8 piosenek nagranych w Meksyku z udziałem muzyków DISGORGE i RAVAGER.
Masterful Magazine:
Nie dane mi było słyszeć poprzednich kawałków Impiety z nowym składem, które ukazały się na splicie z Surrender Of Divinity, ale opinie, które czytałem spotęgowały cholernie mój głód na nowy pełny album. Ciężko powiedzieć żeby nowowcieleni Meksykańce wnieśli jakiś świeży powiew w muzykę Impiety - kurwa tam nigdy nie było powietrza tylko gęsty, stęchły smród świeżo palonych ofiar! hehe... Z całą pewnością nowe kawałki są jeszcze bardziej bezpośrednie, jeszcze silniejsze i bardziej wściekłe - czyli krótko mówiąc rozwijają doskonale to co znane jest z "Kaos kommand 696". Impiety idealnie scala w jedność takie czynniki jak brutalność i technikę, nie nudzą też jednostajną, morderczą nawałnicą brutalnych kanonad, ale umiejętnie sączą swój jad również w wolniejszych tempach, potęgując jeszcze bardziej bestialską atmosferę całego krążka. Paraliżujące sola, przy których połowa ciućm zakochana w Satrianim może ze swoją wirtuzerią lecieć następnym promem na Tytana, zwyrodniały charkot Shyaithana, czyste Zło wypływające z każdego elementu tej płyty - Impiety działa po prostu jak puszczona samopas machina masowej zagłady, której lepiej nie stawać na drodze jeżeli nie jest się uzbrojonemu w mocny kark i łeb odporny na dzikie wstrząsy. Zachęcam do szukania limitowanego wydania na digipaku lub winylu z okładką autorstwa Erika z Watain, które zawierają dodatkowo na końcu najlepszą przeróbkę "Morbid Visions" Sepultury jaką tylko spłodziła czeluść piekielna. Co tu dużo smucić - "Paramount Evil" to zdecydowanie jedno z najlepszych wydawnictw Agonii, więc zastanawianie się nad sensem jego posiadania jest co najmniej nie na miejscu.