Debiutancki materiał francuskiego zespołu grającego old school death metal inspirowany wszystkim od wczesnego GRAVE po INCANTATION!
Chaos Vault (8/10):
Z Francji przybyła do mnie paczka, nie znalazłem w niej jednak ani bagietki, ani wybornego chateu, ani choćby jednego żabiego udka, tylko epkę Torture Throne.
Ale dla mnie i tak jest okej, bo „Thy Serpent’s Cult” wypełniona jest pięcioma death metalowymi utworami, ponurymi i brutalnymi zarazem. To ich pierwszy materiał w ogóle i jeśli tak zaczynają, to tylko czekać na kolejne propozycje. Torture Throne zaciągnął chyba spory dług w scenie ze Skandynawii, ale o dziwo nawet nie tyle szwedzkiej (choć również w sporym stopniu), o ile w fińskiej szkole grania. Przynajmniej mnie mocno się kojarzy to demo z twórczością Adramelech na przykład. Niski, ale niezbyt bulgotliwy growl, wyrzyguje wersy przy akompaniamencie młócącej perkusji (świetna robota) i zgniatających wszystko gitar. Słychać, że Francuzi sporo siedzieli w sali prób, bo umiejętnie wyważyli proporcje pomiędzy szybszymi a wolniejszymi partiami, urozmaicając dodatkowo je o niezłe solówki (jak w kawałku tytułowym bądź „Christ’s Passion”). Ta epka pachnie mi latami dziewięćdziesiątymi, kiedy takich zespołów wylęgało się sporo. Dziś jest ich mniej, jednak wciąż można znaleźć wśród nich dobre kapele. Takie jak Torture Throne.
Jako ciekawostkę dodam, że pisząc tą recenzję znalazłem w necie niemal bliźniaczy wywód na temat „Thy Serpent’s Cult”. A skoro dwie niezależne osoby myślą o tym materiale to samo, to chyba możecie nam zaufać i poszukać tego materiału, hehe.